piątek, 12 czerwca 2015

DA LORENZO - TRATTORIA SYCYLIJSKA POD KRAKOWEM




Dziś będzie coś dla fanów owoców morza i to w wyjątkowym wydaniu. Z reguły owoce kojarzą nam się z mrożonkami, bo taką cenę płaci się za odległość od portów rybackich. Nie da się ukryć ma to wpływ na smak i powoduje, że zawsze jesteśmy na spalonej pozycji :( Ale. 

Ale jest wyjątek. Przebywając w położonej pod Krakowem (ok. 40 min drogi) Bochni trafiliśmy do włoskiej, a właściwie sycylijskiej trattorii. Grzechem byłoby nie spróbować tamtejszej kuchni. Okazało się, że szef kuchni pochodzi z Sycylii, a jego specjalnością są dania z owoców morza. Flagowe danie to homar, tak, homar (świeży bo do podania dania jeszcze żywy) z własnoręcznie wyrabianym makaronem tagliattele. Nie dziwią entuzjastyczne opinie w internecie. Włoska, a właściwie sycylijska kuchnia pełna oliwy. Nie jest to wykwintna, poprawiona dla mieszczuchów  kuchnia. Daleki od wykwintności jest wystrój, po prostu zwykła przydomowa, przaśna trattoria z WIELKIM WŁOSKIM ŻARCIEM dla amatorów domowego gotowania a la Sicilia.


Niestety nie było nam dane spróbować polecanego przez szefa tiramisu, próba Panna Cotty nie wyszła najlepiej. Nie mój smak. Podobnie kawa espresso. Widać, że rządzą tam owoce morza i koniec. Spróbowaliśmy też pizzy, choć z pieca elektrycznego, przypadła mi do gustu. Ale w końcu to miejsce  na wszystko co można zrobić z frutti di mare.
















3 komentarze:

  1. Wspaniałe Magdaleno, opis zachęcający do skosztowania tych przysmaków, jak to dobrze mieć mężczyznę który potrafi zaprosić kobietę na obiad, nie wspominając już o wspólnym wyjezdzie, a nie tylko na kawę, gratuluje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie ze wróciłaś Madziu, czy będzie jakis post kosmetyczny?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze wiedzieć, bo mieszkałam długi czas w Krakowie i zamierzam wrócić. Nie byłam jeszcze w Bochni a najwyższy czas. Knajpka wygląda obiecująco, choć ceny tych makaronów dość wysokie. W sumie za świeżość produktów się płaci.

    OdpowiedzUsuń